Kursy maturalne, kursy dla ósmoklasistów

Byłem na 100% pewien, że nie zdam matmy. Moja mama wymyśliła kurs, ale ja już byłem pewien – to nic nie da. Okazało się na kursie, że takich gagatków jak ja jest cała grupa 😀 i że wszyscy mamy podobne problemy. To jest chyba jakiś problemy szkoły, no nie? Że nagle zbiera się cała grupa maturzystów, co się boją matury… No w każdym razie okazało się, nauczyciel nam pokazał jak napisać pod klucz, żeby tak czy siak zdać maturę. i UWAGA!! Wynik na prawdziwej maturze 52%!! Wszyscy w szkoku, trzeba to oblać!

Zapisałyśmy się we dwie koleżanki z jednej firmy – szefostwo wymagało od nas w końcu zrobienia studiów. Jako dwie studentki 🙂 polecamy kursy w Symposio – wymieniałyśmy się opiniami, jak czegoś nie wiedziałyśmy to konsultowałyśmy ze sobą czy z nauczycielem. Do nauczycieli można było w razie co napisać maila, także w tygodniu. Idealny jest rozkład zajęć, eksternistycznie, co drugi weekend. Obie mamy rodziny, dzieci, także to było wszystko do połączenia. Najgorsza matematyka – obie miałyśmy powyżej 50%!

W grupie byłem najmłodszy, bo tylko 3 lata przerwy, ale według mnie, to my wszyscy byliśmy na tym samym poziomie – wielkie ZERO 🙂 Także gratuluję nauczycielom, bo z tego co wiem, wszystkim nam się udało z maturom, z tego zero zrobić taki efekt, że zaliczone. Ja już nie wracam do tego, co nam kazali się uczyć, bo wolałbym zapomnieć – chyba się udaje, ale kursy mogę polecić.

Zapisałam córkę na biol-chem plus podstawowa matematyka. Wahałam się na, które kursy ją wysłać i zdecydowanie polecam zajęcia w Symposio. Mała grupa, naprawdę dobrzy nauczyciele. Dojeżdżaliśmy aż z Gliwic, ale było warto. Moja córa teraz dostała się na weterynarię w Poznaniu, więc jesteśmy wszyscy zadowoleni. I bardzo wdzięczni za pomoc. Dziękuję!

Bardzo podobały mi się zajęcia z polskiego. Z matematyki trochę mniej, ale wiadomo… To matematyka. Mieliśmy fajną grupę, szkoda że już się z nimi nie zobaczę.

Jak przyszedłem na kurs nie wiedziałem kompletnie niczego o maturze. Na kursie pierwszy raz zobaczyłem jak to będzie wyglądało. Gdzieś po dwóch-trzech miesiącach przestałem się pierwszy raz bać, że nie zdam. Potem czułem się jeszcze pewniej. Po wynikach moja mama żartowała, że jakby wiedziała, że tak dobrze mi pójdzie, to zapisałaby mnie na rozszerzenie…

Już od paru lat było wiadomo, że Antoni będzie szedł na medycynę, a do tego musiał się dostać do klasy biologiczno-chemicznej, którą dla niego wybraliśmy. Potrzebowaliśmy zatem kursów dla ósmoklasistów, które upewnią nas, że wynik będzie wystarczający. Mogę rekomendować zajęcia w Symposio – Antek wracał z zajęć w dobrym humorze, mimo ze były w soboty, a wyniki okazały się wystarczające pod rekrutację.

Bardzo się bałam pierwszych zajęć – czy nie wyjdę na jakąś kretynkę, przecież nic już nie pamiętałam po tylu latach. Okazało się, że wszystko poszło bardzo luźno – nauczyciele rozluźniali od pierwszej chwili, a cała grupa nic nie pamiętała, także nie byłam wyjątkiem. Wszyscy z mojej grupy, z którymi miałam kontakt maturę zaliczyli, czyli skuteczność kursów chyba jest ok. Ja w każdym razie jestem zadowolona – liczy się efekt.

Najbardziej podobał mi się polski i angielski, matematyka jak to matematyka nie było źle. W grupie z polskiego na początku był jeden chłopak co przeszkadzał, ale nauczycielka sobie jakoś poradziła. W szkole to pewnie przez cały rok się nie uspokoił. Mama mówiła, że jak nie chcę, to nie muszę chodzić, ale mi się dosyć podobało.

Zajęte soboty – nieciekawie. A jeśli chodzi o zajęcia to mogło być gorzej. Na pewno lepiej niż w szkole. Najbardziej fajny chyba angielski, omawialiśmy nawet kiedyś jakieś memy.